czwartek, 6 sierpnia 2009

Pociągowe przygody:)

Witanko:)
Pogoda dopisuje niczego mi nie brakuje:) No może z wyjątkiem braku moich łobuzów:) Uwielbiam od nich czytać maile są takie pocieszne:) Od jednego z moich faworytów dostałem dziś wiadomość, która ubawiła mnie do łez:) Otóż mały żaczek przeżył chwile grozy jadąc w pociągu. Biedny, nasączony hektolitrami coca - coli (do innych napojów się nie przyznawał), został zmuszony do skorzystania z toalety. Zadowolony z totalnego opróżnienia pęcherza z dumą lwa pchnął drzwi....i tu trafił mu się zonk:D Zatrzaśnięte drzwi:) Jak to zwykle bywa w takich dziwnych sytuacjach telefon zostawił w przedziale pod opieką kolegów więc nie mógł zadzwonić do nich po pomoc. Początkowo bawiła go ta sytuacja ale po dobrych 15 minutach przestało już mu być do śmiechu i poczuł się jak biała myszka w potrzasku:) Mało z tego do drzwi owej toalety zaczął dobijać się konduktor z podejrzeniem, że on się tam planował spędzić podróż jadąc na gapę;) Ale się uśmiałem:D a mój łobuz nabawił się niezłego strachu i wstydu przy okazji:)

Malinkajg już wiem:D Odnaleźli się jakie to cudowne!! Ich historię możecie poczytać tu: http://donna.blog.onet.pl/ to blog poszukiwanej i poszukującego: http://kciuk.blog.onet.pl/

Semi wiesz....tak naprawdę chciałbym tak wpaść po uszy jak Kciuk:) ale o tym sza....:)
Pozdrowionka;)

2 komentarze:

  1. A to Ci historyja niesamowita!!!! Super sprawa:) Fajnie jak się ludziom w zyciu układa wszystko po ich myśli. Teraz tylko życzyc zakochanym spełnienia. Byłem na blogach tej parki i aż serce rośnie jak się czyta takie historie:)
    Pozdrawiam
    Spodek

    OdpowiedzUsuń
  2. a co to za lobuzy? O kim piszesz?
    aj to do mnie? o co chodzi z ta wpadką?
    Wybacz ale jestem tak zakrecona ze nie bardzo rozumiem :|

    OdpowiedzUsuń